W ubiegłotygodniowym meczu Ruchu Chorzów z Olimpią Grudziądz na boisku pojawił się 17-letni Jakub Rudek. To kolejny z zawodników szkolonych w naszej Akademii, który otrzymał szansę gry w pierwszym zespole Niebieskich
– Bardzo się cieszę z tego debiutu i z tego, że trener tak szybko na mnie postawił, bo już w drugiej kolejce rundy wiosennej. Powiem szczerze, nie spodziewałem się tego – mówi „Rudi”. – Dla mnie jako wychowanka klubu było to niesamowite przeżycie. Zawsze marzyłem, aby pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiać właśnie tutaj. Na początku był lekki stresik, ale po wejściu na boisko wszystko minęło – dodaje filigranowy pomocnik.
Jak ocenia swój pierwszy występ w barwach „Niebieskich”? – Pozytywnie. Po wejściu było czuć wysokie tempo gry i walkę o każda piłkę. W porównaniu do występów w juniorach nie ma tu takiej swobody na boisku, decyzje trzeba podejmować szybciej, a gra jest bardziej fizyczna – ocenia Kuba.
W zimowych sparingach oraz w spotkaniu z Olimpią Grudziądz trener Marek Wleciałowski ustawiał „Rudiego” na boku pomocy. W zespołach juniorskich grał także jako ofensywny pomocnik, a także napastnik. – Ostatni rok w juniorach byłem wystawiany jako ofensywny pomocnik i to na tej pozycji czuję się najlepiej, jednak gra na boku też nie sprawia mi problemu – przekonuje wychowanek Ruchu, który wyjechał dziś z zespołem do Elbląga na mecz z Olimpią. – Liczę na kolejny występ, ale najważniejszy będzie dobry wynik drużyny. Skupiam się na ciężkiej pracy na treningach, aby dostawać od trenera kolejne szanse gry – podkreśla.
Rudek jest związany z „Niebieskimi” od szóstego roku życia. Najpierw szkolił się w UKS-ie, a w 2011 r. trafił do Akademii Piłkarskiej Ruchu. W 2017 r. był ważną częścią drużyny trenera Mateusza Michalika, która wywalczyła wicemistrzostwo Polski juniorów młodszych, a w kolejnym sezonie – pod skrzydłami Ireneusza Psykały – przyczynił się do awansu do Centralnej Ligi Juniorów U’18. Prócz nauki gry w piłkę, Kuba był także stałym bywalcem na stadionie przy Cichej. – Na pierwszy mecz poszedłem chyba w wieku 10 lat, wyprowadzałem wtedy na boisko piłkarzy Ruchu. Jeśli dobrze pamiętam był to Marek Zieńczuk. Od tego czasu zacząłem chodzić na Cichą. Nie miałem jakiegoś jednego idola, ale podglądałem grę wielu zawodników, oprócz wspomnianego Zieńczuka także Filipa Starzyńskiego, Arkadiusza Piecha, Łukasza Janoszki czy Patryka Lipskiego – wspomina 17-latek.
Źródło: ruchchorzow.com.pl /Tomasz Ferens/