Przywitali się grzecznie, usiedli na krzesłach nieco onieśmieleni tym, że jeszcze niedawno stanowili o sile drużyny naszych juniorów, a teraz oczy zwrócone są na nich.
To wychowankowie Ruchu Chorzów. Kolejni, którzy trafiają do seniorskiej drużyny naszego Klubu!
Mowa tu o Wiktorze Ciochu, Jakubie Słocie oraz Jakubie Siwku, którzy z początkiem miesiąca wyjechali na swój pierwszy obóz piłkarski z I zespołem Ruchu Chorzów.
- Na pewno musieliśmy się bardziej skupić na pozatreningowych rzeczach, jak sprzęt, pompowanie piłek czy przekazanie odzieży do prania. W juniorach zawsze były dyżury między wszystkimi, tutaj jest to podzielone na młodych - mówi Jakub Słota.
To poczucie odpowiedzialności towarzyszy im przez cały czas. Nawet po wygranym 6:0 meczu sparingowym z Ruchem Radzionków, gdzie Siwek i Cioch wpisali się na listę strzelców, żaden z nich nie zgodził się na udzielenie wywiadu. - Musimy zająć się sprzętem - skwitowali krótko. - Największa różnica jest jednak w grze - podkreślają zgodnie zawodnicy - Trzeba szybciej myśleć, grać bardziej odpowiedzialnie, nie ma momentu na zatrzymanie - opowiada Jakub Siwek. - Różnicy w intensywności samych treningów nie ma zbyt dużej - podsumowują.
Być może nadrabiają miną, bo trener I drużyny Ruchu, Łukasz Bereta kwituje postawę na obozie krótkim stwierdzeniem. - Mówią, że są trochę zmęczeni, ale nie jest najgorzej.
Zanim jednak nasi zawodnicy wyjechali na zgrupowanie czekało ich coś, co na początku przeżywa się chyba najbardziej - wejście do szatni pierwszej drużyny. - Ciężko było się nam odnaleźć. Początkowo przebieraliśmy się obok, dopiero po czasie pozwolono nam wejść do szatni seniorów i to było coś naprawdę fajnego. Siedzieć wspólnie z takimi zawodnikami jak Tomasz Foszmańczyk, Tomasz Podgórski czy Łukasz Janoszka, to duże przeżycie - chłopcy nie ukrywają radości.
Trener Bereta wydaje się być wyrozumiały. - Na pewno nie jest łatwo wejść do szatni seniorów. W juniorach byli postaciami wiodącymi, tutaj hierarchia się trochę zmieniła.
- Rozmawiamy głównie między sobą, bądź też z naszymi najbliższymi rówieśnikami, ale nie brakuje rozmów z tak zwaną 'starszyzną'. Chłopaki mają super podejście i często sami zagadują i pytają o różne rzeczy, to naprawdę miłe. - podkreślają nasi kandydaci na piłkarzy.
W pierwszych seniorskich sparingach młodzi zawodnicy wypadli całkiem nieźle, ale sami rozsądnie zauważają, że wiele jeszcze mają do poprawy. Czy liczą na granie w meczach ligowych? - Raczej na stopniowe wdrażanie, bo to lepsze dla naszego rozwoju - odpowiadają szczerze. - Chcemy trenować tutaj, a schodzić i pomagać w meczach drużyny U19. Wiemy, że jest to robione dla nas, dla naszego dobra, a my schodząc musimy udowodnić, że zasługujemy na to, aby być w pierwszej drużynie. Trenerzy na pewno nie będą już patrzeć na nas przez pryzmat juniora. Będą też od nas więcej wymagać, a my musimy temu sprostać.
Jak przyjmują to ich rówieśnicy? - Wchodząc do szatni juniorów słyszymy często docinki w stylu "o, panowie piłkarze", "sodówa przyszła", ale wiemy, że nie ma wśród kolegów zawiści i są to zwykłe żarty.
Trzeźwe spojrzenie na swoją postawę to niewątpliwie wielki plus naszych juniorów. - Chłopaki muszą pracować, ponieważ ciągle jeszcze odstają fizyką, szybkością w podejmowaniu decyzji i poruszaniu się na boisku - dopowiada trener Łukasz Bereta. - Mają teraz czas na przystosowanie się, podobnie jak to było w przypadku Kuby Nowaka czy Mateusza Winciersza i jeśli zaskoczą, będą dostawali więcej szans.
Na ten moment zawodnicy przygotowywani są przez lata, ale każdy z nich przebywa inną drogę do tego samego celu.
- Jestem tutaj od początku. Zaczynałem jako sześciolatek w UKS-ie Ruch Chorzów, a potem przeszedłem do Akademii - mówi Jakub Siwek, grający zazwyczaj na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.
Inaczej wygląda historia Jakuby Słoty. - Od szóstego roku życia trenowałem w Józefce Chorzów, tam się wychowałem. Tak było aż do grudnia 2017 roku, kiedy to zwrócił na mnie uwagę trener Mateusz Michalik i zaprosił na testy. Po tygodniu zostałem zawodnikiem Ruchu - opowiada Jakub, który zaraz na początku zostania "Niebieskim" zerwał więzadła krzyżowe, jednak dzięki własnej determinacji i ciężkiej pracy wrócił do treningów i gry na najwyższym poziomie. Jego nominalna pozycja to środkowy obrońca, może jednak grać także jako boczny defensor.
Podobnie sprawa się ma z napastnikiem, Wiktorem Ciochem. - Grałem w Pogoni Ruda Śląska. Wchodziłem już wówczas w seniorkę w lidze okręgowej. Na testy zaprosił mnie trener Mateusz Michalik, nie mogłem jednak pogodzić szkoły z trenowaniem w Ruchu. Poczekałem na zakończenie roku i zgłosiłem się na pierwszy z naborów. Zaraz po nim dowiedziałem się, że przechodzę do dalszego etapu, choć wtedy było chyba z 50. zawodników na testach. Czekały nas kolejne trzy dni treningów, ale już po dwóch wiedziałem, że jestem przyjęty. Bardzo się ucieszyłem, bo zawsze kibicowałem Ruchowi.
Okazuje się też, że wejście w drużynę seniorską zmienia podejście do wielu spraw. - Teraz bardziej skupiamy się na takich rzeczach jak sen, dieta i tym podobne. Wiadomo, że są to rzeczy, które na ogół są bardzo ważne w życiu sportowca, ale gdy wchodzi się na poziom I drużyny to już nie ma półśrodków. - mówi Jakub Słota.
Nie zapominajmy też, że nasi zawodnicy wciąż są uczniami, dokładnie licealistami w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących nr 4 w Chorzowie. - Czasem ciężko pogodzić treningi ze szkołą, bo te odbywają się rano i nie mamy możliwości pójścia choćby na jedną lekcję. Ale nauczyciele nam pomagają, więc staramy się, jak tylko możemy - mówią.
I chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to, że każdy z nich marzy. Tak, marzy! Na pytanie gdzie widzą się za pięć lat jako pierwszy odzywa się Wiktor. - Tutaj, na Ruchu - mówi. - Chciałbym zagrać w Ekstraklasie - dopowiada Jakub Siwek. - Nie wybiegając tak daleko w przyszłość, chciałbym po prostu zagrać na tym stadionie, przy tej publiczności - dopowiada Jakub Słota, a wiedzcie, że każdy z nich był obecny na dotychczasowych meczach Ruchu
Być może już niebawem jeden lub wszyscy zasiądą na ławce rezerwowych, zanotują oficjalny debiut w rozgrywkach ligowych Ruchu Chorzów, staną się podstawowymi zawodnikami drużyny. Póki co marzą i jedno jest pewne. Bez ciężkiej pracy i właśnie marzeń nie osiągnie się obranego celu.
Tak więc, chłopaki, trzymamy za Was kciuki! I za spełnienie marzeń!
Źródło: własne