W sobotnie popołudnie (08.03) zmierzyliśmy się w sparingu z naszymi rówieśnikami z Górnika Zabrze. Oczekiwania, że jak przystało na małe WDŚ, będzie to spotkanie pełne emocji, zaciętej walki i wymiany ciosów
Okazały się płonne. Co prawda nie każdy mecz można zagrać na jednakowo wysokim poziomie, jednak na próżno było dopatrywać się w naszej grze ikry, która dała zasłużone zwycięstwo w rozegranym tydzień wcześniej spotkaniu ze Stadionem Chorzów.
To Górnicy wyszli na boisko bardziej zdeterminowani i żądni zwycięstwa grając agresywnie od pierwszego gwizdka sędziego. Nie oznacza to, co prawda, że zostaliśmy zepchnięci do defensywy, ale konstruowanym przez nas akcjom brakowało pomyślunku, polotu i zaangażowania. Gra wyglądała nieskładnie, a brak komunikacji raz po raz doprowadzał do prostych strat i banalnych błędów, szczególnie w pierwszej połowie spotkania.
Druga część meczu przyniosła nieznaczną poprawę naszej gry, co zaowocowało zdobyciem gola. Przemek Bargiel prostopadłym podaniem ze środka boiska zagrał do Patryka Korca. Ten jednak sprytnie przepuścił piłkę do nadbiegającego prawą stroną Tomka Hołosia, który podjął najlepszą z możliwych decyzji kierując bezpośrednio futbolówkę w okienko, tuż nad wybiegającym z bramki golkiperem Górnika.
Nasi przeciwnicy mieli jeszcze okazje by doprowadzić do remisu lub nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak brak zimnej krwi lub odrobiny szczęścia sprawił, że wynik nie uległ już zmianie.
Pomimo wygranej jesteśmy świadomi, że zagraliśmy poniżej własnych możliwości i oczekiwań. Być może nadal mieliśmy w pamięci wysokie zwycięstwo nad rywalami sprzed pół roku (10:1), być może o naszej nie najlepszej postawie zadecydowała dyspozycja dnia. Analizę pomeczową pozostawiamy jednak sztabowi szkoleniowemu, a podsumowując to spotkanie przyznajemy: wynik zdecydowanie lepszy od gry.
Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0:1
0:1 - Tomek Hołoś
Nieobecni w naszej kadrze: Mateusz Machała, Oskar Wydra, Maciej Michalski, Damian Paszek